Dzisiejszy obiad po długiej nieobecności związanej z letnimi praktykami skupił się wokół mojej chętki na pesto i mozzarellę- ku mojej radości właśnie to znalazłam w prawie pustej lodówce. 😀 Jak zwykle- minimalny poziom trudności, maksymalny poziom pasibrzucha bez węgli!
Składniki:
- filety z piersi kurczaka
- pesto
- kulka mozzarelli
- 2 pomidory
- sól i pieprz
Przygotowanie:
Po pierwsze- surowego mięsa nie powinno się myć! Może nie każdy o tym słyszał (zamieszczam wyniki ankiety… no chyba mało kto o tym słyszał), więc piszę: mycie mięsa pod wodą nic nie da, dopiero obróbka termiczna powoli wybić to, czego chcemy się pozbyć, natomiast mycie może pomóc mikrobom się rozprzestrzeniać. Można o tym poczytać np. tutaj.

Także mięska nie myjemy, jedynie oczyszczamy mechanicznie. Posolić, popieprzyć i natrzeć taką ilością pesto, jaką się lubi… Czyli u mnie całkiem sporo. 😉
Wrzucamy do piekarnika rozgrzanego do 180*C na łącznie ok. 45 minut, pod koniec dodając pokrojone pomidory i plasterki mozzarelli.
Thanks very practical. Will share site with my buddies. http://qzzp.doexam.net/home.php?mod=space&uid=446212&do=profile&from=space